BOLESZKOWICE

Waldemar Pacewicz: Boleszkowice to mój dom. Mam wizję tego miejsca!

Opublikowane

w dniu

W Boleszkowicach mieszka od urodzenia i ma marzenie: zmienić tę miejscowość na taką, w której będzie się żyło spokojnie i wygodnie. Czy tę wizję uda się zrealizować? Rozmawiamy z Waldemarem Pacewiczem, przedsiębiorcą i radnym powiatowym, dla którego Boleszkowice są najważniejsze.

Dlaczego zdecydował się Pan na start w wyścigu o stanowisko wójta Boleszkowic?

– Tu się urodziłem, tu mieszkam ze swoją rodziną i wciąż marzy mi się, by Boleszkowice były miejscem, w którym ludziom będzie się dobrze żyło. Lata pracy w samorządzie dały mi na tyle dużo umiejętności, by swoje marzenie urzeczywistnić. Od dawna zabiegam o zmiany, tylko w ostatnim czasie udało się pozyskać środki na przebudowę chodników i ulic w Boleszkowicach, Wysokiej, czy Reczycach. Wiem, jaki drzemie tu potencjał…

… i chciałby Pan ten potencjał wykorzystać. Pozyskanie środków nie wydaje się czymś szczególnie skomplikowanym.

– Ale też nie jest to tak proste, jak niektórzy sądzą. Proszę zwrócić uwagę, że dotychczas często w Boleszkowicach budowano za pieniądze gminne w stu procentach. To niegospodarność, na którą władze nie powinny się zgadzać. Patrząc na ogromne możliwości, począwszy od środków unijnych, programów rządowych – Fundusz Dróg Samorządowych i Funduszu Inwestycji Lokalnych. Budowanie bez pieniędzy pochodzących z zewnątrz jest mało rozsądne. Szczególnie, kiedy taką samą inwestycję można wykonać pokrywając z kasy gminy zaledwie 20% lub maksymalnie 30% wartości tej inwestycji.

To brzmi rozsądnie.

– Ponieważ jest rozsądne. Jestem przedsiębiorcą, prowadząc własny biznes nauczyłem się szanować pieniądze. Niestety zdarza się, że samorządowcy na to nie patrzą, bo przecież wydają nie swoje. Przykre to. Na to trzeba spojrzeć nieco inaczej: pieniądze publiczne są pieniędzmi każdego z mieszkańców, jeśli się szanuje mieszkańców, szanuje się ich pieniądze i wydaje się je rozsądnie. Nie ma innej możliwości.

Czyli zawód polityka Pana nie interesuje?

– Absolutnie. Nie wyobrażam sobie, że można być wójtem od godziny 7 do 15, a potem się pakować i zostawiać wszystko. Tak się nie da. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że mogą do mnie ze swoimi problemami przyjść o każdej porze dnia . I taki powinien być samorządowiec. Taki powinien być wójt i takim wójtem ja chcę być. Tymczasem za konkurentów mam osoby, które są spoza Boleszkowic. Nie mieszkają tu, nie znają problemów gminy… można sobie samemu dopowiedzieć, dlaczego tu startują.

Wójt powinien być przede wszystkim mieszkańcem gminy?

– Będąc nie tylko radnym powiatowym, ale przede wszystkim mieszkańcem Boleszkowic, obiecywałem sobie pracować na rzecz mojej miejscowości. Od dawna zabiegano ofertę dla potencjalnego inwestora, który tu zechce wybudować zakład pracy i dać zatrudnienie mieszkańcom. Są do tego świetne tereny przy dworcu. Atrakcyjne. Chciałbym się nawet pochwalić jednym z inwestorów, z którym się ostatnio spotkałem, ale obiecywałem poufność i słowa muszę dotrzymać. Ale zapowiada się ciekawa inicjatywa, która może dać gminie wiele. Sama lokalizacja Boleszkowic i bliskość granicy daje wielkie możliwości, do tej pory nie wiem dlaczego niewykorzystywane.

Może jednak coś więcej w tym temacie?

– Naprawdę nie mogę, słowa trzeba dotrzymać. Mogę za to zapewnić, że będziemy mieli jako gmina interesującą ofertę inwestycyjną, począwszy od umiejętnego łączenia edukacji z biznesem, czego dziś oczekują przedsiębiorcy, po partnerstwo prywatno-publiczne i realizację nowych projektów, które uaktywnią mieszkańców i zawodowo, i rozrywkowo.

Uda się to zrealizować?

– Długa droga przed nami, ale trzeba w to wierzyć.

A co z klubem sportowym, który kiedyś tak dobrze funkcjonował ?

– Obiecywałem sobie, że odbuduję klub piłkarski. Chrobry Boleszkowice przez lata skupiał wokół siebie fantastycznych ludzi, dzisiaj praktycznie nie istnieje. A praca z młodzieżą i aktywizacja sportowa to ważny element naszej codzienności. W tym klubie grali nasi ojcowie, moi koledzy, sam w nim grałem blisko 20 lat. Chciałbym, by nasi potomkowie też mogli reprezentować Boleszkowice. Dążę do tego, by Chrobry Boleszkowice znów zaistniał na mapie piłkarskiej, by przy klubie zaczęła funkcjonować mała szkółka piłkarska współpracująca z innymi klubami.

Boleszkowice to także młodzież i dobrze, że o niej Pan pamięta. Teraz są czasy, w których szczególną uwagę kierujemy na edukację.

– W Boleszkowicach na szczęście problemy edukacyjne są dobrze rozwiązane. Jest szkoła, do której dowożone są dzieci z całej gminy, dzięki temu unikamy rozdzielania środków na mniejsze placówki. To sprawia, że koszty utrzymania oświaty są racjonalne, a oferta edukacyjna należycie przygotowana. Dzieci, które opuszczają naszą szkołę są dobrze przygotowane do podjęcia dalszej nauki.

Czeka Pana trudna kapania, epidemia nie ułatwia na pewno jej prowadzenia.

– To prawda, ale ja podchodzę do tego z dystansem. Boleszkowice to mój dom, rozmawiam z mieszkańcami, kolegami, sąsiadami od dawna. Razem wymieniamy się spostrzeżeniami, wiem, czego oczekują, jakie mają potrzeby, oni wiedzą, że ja potrafię wiele ich oczekiwań zrealizować. Widujemy się w sklepie, kiedy idziemy po pieczywo, kiedy spacerujemy… mam dobry kontakt z mieszkańcami Boleszkowic i uważam, że to jest mój atut.

Mówi Pan, że zna oczekiwania… jakie one są?

– Począwszy od reaktywacji klubu sportowego i stworzenia jakichś perspektyw aktywnego wypoczynku i rozwoju sportowego dla młodzieży, dożywianie dzieci i bezpłatne posiłki, reorganizacja systemu dowozu dzieci do szkół, remonty i przebudowy dróg, a skończywszy na nadziei, by ułatwić mieszkańcom komunikację z urzędem, nie tylko Urzędem Gminy w Boleszkowicach.

Jakimi jeszcze?

– Ze Starostwem Powiatowym, agencjami rolnymi, PCPR-em i wieloma innymi. Oczekują też pomocy przy wypełnianiu wszelkich wniosków i dokumentów, przecież biurokracja rozrosła się w Polsce do granic możliwości.

Jest to wykonalne?

– Nie mam wątpliwości, że tak. To kwestia chęci i dobrej organizacji. Nie widzę przeszkód, by w boleszkowickim urzędzie nie znalazła się komórka, która pomoże w takiej komunikacji, przyjmie dokumenty rejestracyjne dla pojazdów, pomoże wypełnić stosowne wnioski, zawiezie je w imieniu mieszkańca do konkretnej placówki i pomoże załatwić sprawę. W urzędzie w Boleszkowicach może pracować ktoś, kto pomoże rolnikom w wypełnieniu dokumentów do ARiMR, ODR-u i innych urzędów. Urząd jest od tego, by ułatwiać mieszkańcom życie. Mam wizję miejsca, które kocham i w jakim żyję, w którym mam przyjaciół, sąsiadów. To wizja miejsca, w którym wszyscy czujemy się dobrze i bezpiecznie. Wizja miejsca, w którym każdy mieszkaniec gminy nie będzie musiał się niczego obawiać i będzie mógł żyć w przekonaniu, że urząd w miarę swoich możliwości, będzie niósł pomoc.

Exit mobile version